czwartek, 7 kwietnia 2011

Firenze 29.03



Nasze zwiedzanie czas zacząć, mapa w dłoń i do przodu młodzi podróżnicy.



Katedra Matki Boskiej Kwietnej



Katedra Matki Boskiej Kwietnej i Dzwonnica Giotta


Dziwny czas w tej Florencji - zegar źle chodził, o 2h do tyłu.


Obfotografowaliśmy ją z każdej strony, żeby nie było,
że z tyłu już nie jest taka ładna.






Tłumy, wszędzie tłumy.


Stragany kusiły pamiątkami

Wielka świnia musiała znosić spocone dłonie na swoim nosie,
dlatego tak się świecił


Piazza della Signiora i Pałac Vecchio


To z drugiej strony



Obecny most złotników a dawniejszy most rzeźników.










Na moście



Złoto, złoto, kupa złota.




Poza tym obok sprzedawali wyśmienite lody.







Czas na pozdrowienia.


A podobnym pociągiem wracaliśmy.
Pociąg regionalny a jeździ szybciej niż nasze inter city.





środa, 6 kwietnia 2011

Tirenia, nasza baza wypadowa


Do Morza nie było wcale się tak łatwo dostać, gdzieś za jakimiś budkami, dobrze ukryte czekała na nas pusta plaża i zachód słońca. Z tymi widokami smakowałam Focaccia.


Oto i widoki




Przyłapana na grzebalstwie z piasku w poszukiwaniu muszelek



W tle inne budy, którymi zastawione było Morze


Słitaśne robaki


I pozdrowienia dla Pizy, z której wróciliśmy




Nasz hotel nocą


A oto kolacja mistrzów, nic ino wcinać.


Poranne widoki, jeszcze takie zamglone


i trochę nie wyraźne.


Za to kilka minut później ładnie się rozpogodziło


Pisa 28.03



Pierwszy dzień naszej wyprawy rozpoczęliśmy od Pisy. Gdzieś jakimiś wąskimi uliczkami dotarliśmy do celu. Informacją, że dobrze idziemy były stragany.
Tyle pamiątek, tyle chińszczyzny, nie wiadomo co wybrać.


Tuż za murem miasta, zaczynają się piękne widoki.
Dosłownie jak z pocztówek wycięte.


Tak, było troszku chłodno















Zdjęcie nam leci



Z tobołkami


i innymi statywami

To było by na tyle, jeszcze kilka widoczków i jedziemy do Tirenii




W drodze do stacjii CPT, czyli tamtejszego PKS-u