środa, 6 kwietnia 2011

Tirenia, nasza baza wypadowa


Do Morza nie było wcale się tak łatwo dostać, gdzieś za jakimiś budkami, dobrze ukryte czekała na nas pusta plaża i zachód słońca. Z tymi widokami smakowałam Focaccia.


Oto i widoki




Przyłapana na grzebalstwie z piasku w poszukiwaniu muszelek



W tle inne budy, którymi zastawione było Morze


Słitaśne robaki


I pozdrowienia dla Pizy, z której wróciliśmy




Nasz hotel nocą


A oto kolacja mistrzów, nic ino wcinać.


Poranne widoki, jeszcze takie zamglone


i trochę nie wyraźne.


Za to kilka minut później ładnie się rozpogodziło


Brak komentarzy: